sobota, 19 stycznia 2013

Prolog: Kilkutonowe monstrum zabija mi rodzinę


Był słoneczny dzień wakacji. Siedziałam razem z rodzicami w salonie, czytając książkę. Na sąsiednim krześle siedziała moja mama - Araes i mój ojczym Lucas. Moja matka jest długowłosą brunetką o jasnych zielonych oczach. Natomiast Lucas to wysoki blondyn z niebieskimi oczami przesłoniętymi szkłami okularów. Nie za bardzo za nim przepadałam, ale w sprawie ich związku nie miałam nic do gadania. Mojego prawdziwego ojca nie znałam. Matka nigdy o nim nie opowiadała. Gdy tylko próbowałam dowiedzieć się czegoś na jego temat zawsze odprawiała mnie z kwitkiem. Kiedyś znalazłam w pokoju mamy starą fotografię przedstawiającą ją z jakimś nie znanym mi mężczyzną. Owy mężczyzna miał długie ciemne włosy i bardzo ciemne oczy. Miały kolor niemalże węgla. Stwierdziłam, że mam taki sam odcień oczu jak on. Pokazałam fotografię mamie i spytałam się czy to on jest moim ojcem. Mama wpadła w furię, wyrwała mi z rąk fotografię i nawrzeszczała, żebym więcej nie grzebała jej w rzeczach. Od tamtej pory nawet nie śmiałam wspomnieć o moim ojcu. Nagle rozległ się huk wyrywanych drzwi. Lucas wstał i wyszedł z salonu, żeby zobaczyć co się dzieje. Minęło kilkanaście sekund kiedy po całym domu rozległ się wrzask mojego ojczyma. Matka przerażona podnosiła się z krzesła i pobiegła do drzwi. Pobiegłam razem z nią. Kiedy stanęłam w progu salonu serce zamarło mi z przerażenia. Na podłodze leżał Lucas a raczej to co z niego zostało, a nad nim stał jakiś dziwny stwór. Miał on jakieś dwa metry wysokości. Jego ciało pokryte było zielonymi łuskami. Na zakończonych szponami rękach (jeśli jego odnóża przednie można było tak nazwać) widniała świeża krew Lucasa.  Matka z przerażeniem chwyciła za leżący na stoliku wisiorek i w sekundzie w jej ręce pojawił się sztylet. Z furią rzuciła się na potwora. Ugodziła go w jedną z jego olbrzymich łap. Monstrum zawyło wściekle i przemówiło ludzkim głosem: Oddaj dzieciaka. O niego nam chodzi!
- Nigdy! - krzyknęła matka i znowu cięła potwora. Nie trafiła. Potwór zamachnął się i uderzył moją matkę z taką siłą, że przeleciała niemalże przez cały pokój. Podbiegłam do niej i spojrzałam w zapłakane oczy mamy.
- Uciekaj. W naszym schowku pod schodami znajdziesz starą malutką broszkę z czaszką. Dotknij jej i nie wychodź ze schowka dopóki nikt po ciebie nie przyjdzie.
- Ale nie zostawię cię samej z tym czymś! - krzyknęłam zerkając na potwora zbliżającego się do nas.
- Idź. Prędko. Ja dam radę. - powiedziała i po raz ostatni pocałowała mnie w czoło.
Zrobiłam tak jak kazała. Czym prędzej weszłam do schowka i dotknęłam broszki znajdującej się w środku. Przez uchylone drzwi patrzyłam jak moja mama zmaga się z monstrum. Walka trwała dość długo. Pod koniec mama upadla zmęczona na podłogę i resztkami sił pchnęła potwora sztyletem. Potwór wydał z siebie ogłuszający krzyk i upadając na podłogę wbił jeden ze swoich szponów bok mamy. Wybiegłam ze schowka i podeszłam do mamy. Uklękłam przy niej i ujęłam jej głowę w ręce. Moja mama nie żyła.


Sekundy ciągnęły się w nieskończoność. Potwór zbliżał się do mnie powolnymi krokami. Przygotowywałam się na spotkanie ze śmiercią. Nim się obejrzałam monstrum było przy mnie i unosiło w górę swoje szpony, aby zadać mi śmiertelny cios. Wtedy do domu wbiegł jakiś młody chłopak z mieczem w ręku a tuż za nim kolejny dziwny stwór. Człowiek z nogami kozła. Chłopak rzucił się na potwora i zaczął go dźgać. Pół kozioł, pół człowiek podbiegł do mnie i powiedział:
- Musimy uciekać, chodź ze mną.
- Ale gdzie?!
- Zobaczysz sama.
- Ale moja mama. - powiedziałam przez łzy.
- Twoja mama już nie żyje. Ratuj siebie. - gdy to powiedział po całym domu rozległ się krzyk potwora a później huk, jakby coś ciężkiego upadło na ziemię. Spojrzałam w stronę chłopaka, który zmagał się z potworem. Teraz stał nad nim z mieczem w krwi.
- Chodźmy. - zwrócił się do mnie i chwycił mnie za rękę. Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu zaparkowanego przed moim domem.

3 komentarze:

  1. Przyszedł NICOOOOOO!!!!!! Świetny prolog, chociaż bardzo smutny ;((

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny prolog. Czekam na następny rozdział!

    OdpowiedzUsuń