Jestem córką Hadesa. Lepiej być nie mogło. Nico ostrzegł mnie, że na tym obozie nikt nie lubi dzieci Pana Podziemia. Uważają, że to one wywołują wszystkie wojny na tej ziemi. Dlatego kilkadziesiąt lat temu najpotężniejsi bogowie - Hades, Posejdon i Zeus - przysięgli, że nie będą posiadać śmiertelnych dzieci. Akurat potomkowie Wielkiej Trójki mają największą moc i są najbardziej skore do wojen pomiędzy sobą. Każde dziecko uważa swego ojca za lepszego i chce to udowodnić. Razem z Nico mamy piękny domek. Cały czarny a nad drzwiami wisi taki sam znak jaki pojawił się nad moją głową, gdy zostałam uznana. W środku jest niewiele jaśniej. Pod dwoma oknami znajdującymi się naprzeciwko siebie stoją dwa lóżka - jedno dla mnie, jedno Nicolasa. Na samym środku stoi kilkumetrowy posąg Hadesa wykuty z czarnego marmuru. W drugim pokoju znajdują się wszelkiego rodzaju bronie: łuki, oszczepy, topory… Można by tak w nieskończoność wymieniać. Kiedy już skończyliśmy zwiedzanie mojego nowego domu postanowiłam położyć się spać. Ten dzień był dla mnie szczególnie ciężki. Zmarła moja mama, a moim ojcem jest najmroczniejszy bóg świata. To za wiele jak na mój dwunastoletni umysł. Na moim łóżku leżały nowe ubrania, jakieś spodnie i pomarańczowa bluzka z napisem OBÓZ PÓŁKRWI. Byłam zbyt zmęczona, żeby się rozebrać, więc tak jak stałam wskoczyłam do łóżka, zakryłam się kołdrą i cicho zaczęłam łkać w poduszkę. Na szczęście Nicolas wyszedł z domku i nie słyszał mojego żałosnego płaczu. Nim się obejrzałam zapadłam w głęboki sen.
- Ignis. - odezwał się glos w mojej głowie.
Próbowałam się obudzić, ale nie mogłam.
- Nie uciekaj ode mnie. Chcę porozmawiać z moim dzieckiem.
- Hadesie? To ty? Wszystkie swoje dzieci nawiedzasz w snach? - spytałam oburzona - Nie mam najmniejszej ochoty rozmawiać z bogiem, który zostawił mnie i moją matkę na pastwę potworów.
- Zrobiłem to tylko dlatego, żeby was chronić.
- Ładna mi obrona. Moja matka nie żyje. Jesteś zadowolony z siebie?
- Nie chciałem jej śmierci. - odpowiedział Hades.
- Więc dlaczego jej nie obroniłeś? Stchórzyłeś? - spytałam.
- Nie waż się tak do mnie mówić! Jestem nie tylko twoim ojcem, ale i Panem Podziemia. Okazuj mi więcej szacunku.
- Trudno szanować kogoś, przez kogo zginęła moja matka.
- Masz taki sam charakter jak ona. Niedługo się spotkamy, więc bądź gotowa.
- Nie chcę cię widzieć. - wrzasnęłam na niego.
- Na szczęście nie ty o tym decydujesz.
Otworzyłam oczy i gwałtownie usiadłam. Na dworze było ciemno. Nicolasa nie było w jego łóżku. Chciałam wyjść na dwór i go poszukać, ale zanim odkryłam kołdrę drzwi do domku otworzyły się i do pokoju wpadł Nico.
- Czy Hades wzywał cię do siebie? - spytał.
- Jeśli tak to co?
- Przed bramą do obozu stoi wóz zaprzężony w czarne pegazy. Jeśli ciebie też chce widzieć to się ubieraj i lecimy.
A w tym twoim domku były laski - topory? Trololololololololololo. Odbija mi. Za dużo House'a się naoglądałam. Świetny rozdział. Ale dlaczego byłaś taka niedobra dla swojego ojca??
OdpowiedzUsuńbo tak. przynajmniej nie miał tylu kochanek co Posejdon.
OdpowiedzUsuńChyba jak Zeus
Usuńjego nikt nie pobije
Usuń